czwartek, 29 września 2011

Wkurzająca sąsiadka.

Wczoraj bez zapowiedzi przed blokiem stanęło rusztowanie. Na ostatnim zebraniu Spółdzielnia zapewniała, że w tym roku nie będzie generalnego remontu bloku, ale nieoczekiwanie dostała jakieś pieniądze i nie informując lokatorów wkroczyła do akcji. W ciągu dwóch dni stanęło obejmujące dwa pietra rusztowanie. Rano doszłam do wniosku, że psy nie będą remontem zachwycone. Bingo! W południe zadzwoniła do mnie mama, że z awantura przyszła mieszkająca pod nami sąsiadka. Od razu z buzią, że: DOSYĆ TEGO! PSY SZCZEKAJĄ! KOT SIĘ TAK BOI, że MIESZKA W WANNIE! I tak dalej.
Mama słusznie stwierdziła, że nie będzie się wypowiadać i odpowiadać, tylko uprzejmie zamknęła drzwi. Ostatnio, gdy grzecznie i spokojnie zwracała sąsiadce uwagę, żeby nie karmiła gołębi na oknie, bo robią kupę tam gdzie nie trzeba została zakrzyczana.
Tak, psy napirzały pół dnia. Tak, jest remont i nie przywykły do tego, że ktoś na drugim pietrze chodzi im za oknem, trze, wierci i rzuca k*rwami. Są nerwowe. To pierwszy dzień. Może im przejdzie, wszak remont będzie trwał kilka miesięcy. Badi z tego stresu dostał dziś biegunki. Robotnicy poszli- psy się uspokoiły.
Co ciekawe, mimo, że w klatce dzieją się inne ciekawe hałaśliwe rzeczy, przeszkadzają tylko moje psy.Pani jest z tych, co jej przeszkadzało, że pukam kapciami a syn śpi. (Syn lat 30, ósma rano, zwykłe kapcie). Oczywiście zanim poinformowała nas o problemie opowiedziała wszystkim wokół. Na co dzień żarliwa chrześcijanka. Tak uważa się.

Tak. Psy szczekają. Znalazłam kilka rozwiązań. Ojca pies przychodzący do nas będzie musiał zostawać w swoim domu. Pokoje od strony remontu będą zamykane. Co jeszcze mogę zrobić? Chyba nic. W razie czego przewertowałam Kodeksy w poszukiwaniu ewentualnych kar do zapłacenia. Ale ludzie, przecież nie mogę dać się zastraszyć! Spróbuję rozwiązać sytuację. Ale chamstwa nie znoszę!

wtorek, 27 września 2011

Psia Pogoda

 Dzisiaj z nieba kapie woda
wczoraj deszcz tak samo lał.
Ludzie mówią o pogodzie:"psia pogoda".
Psia pogoda! Dobre sobie! Hau!

A ja patrzę w kałuże, wyjść nie mogę, choćbym chciał.
Woda w dole, woda w środku, woda w górze....
Psia pogoda?Taka woda? Hau?

Czy ja jestem złotą rybką,
bym się w wodzie chlapać miał?
Jak jest mokro, to ja zaraz szczekam z chrypką,
sowo daję, szczekam z chrypką: hau!

Ach, żeby ktoś tej pogodzie
inna nazwę wreszcie dał,
toby radość taka była w naszym rodzie,
                                                                taka radość, taka radość, że aż- hau!

                                                                                                Ludwik Jerzy Kern




Nasz psi spacerek trwał dziś 15 minut. Zdążyliśmy wyjść na pobliskie łąki i rozpętała się burza z piorunami. Biegliśmy szybko do domu przeskakując przez kałuże i wpadając w wodę, bo zalane było wszystko. Zamiast oswajania z piorunami mieliśmy ratowanie siebie i swojego zdrowia.
Dziś akurat przyszła zamówiona książeczka z wierszami Ludwika Jerzego Kerna "Wiersze pod psem". Znalazłam adekwatny do sytuacji. Będę dzielić się nimi na łamach bloga. Moje ubrania z wyjątkiem kurtki okazały się być przemakalnymi. Badziulski poradził sobie tak:

czwartek, 22 września 2011

Wpadka

Badziulski zaliczył dziś wielka wpadkę. W sumie nieświadomie raczej, ale jednak....
Około godziny 11:00 wypatrzył muchę. Muchy według niego to takie fajne stworzonka, które są fajne, póki nie nadlatują bezpośrednio na niego. Wypatrzył muchę na ścianie. Próbował ja pochwycić, ale mucha jak toi mucha- przemieszczała się. Na dodatek o tej porze roku owady te są dziwne- latają nisko i powoli. n ie o c z e k i w a n i e mucha zmieniła tor lotu i Badziulski wylądował na drzwiach. Z racji tego, ze o tej porze ma pełny pęcherz a zderzenie bolało- na podłodze pojawiła się wielka kałuża. Biedny zupełnie nie wiedział co się właściwie stało. Patrzył to na mnie, to na kałużę. A ja nic. Nigdy nie był karany za sikanie w domu a mimo to nauczył się wołania wyjścia za potrzebą. Trudno. Posprzątałam i wyszliśmy na spacer.

poniedziałek, 19 września 2011

Logo?

Tak sobie myślałam i myślałam jak ma wyglądać logo naszej działalności i wymyśliłam taki oto:

środa, 14 września 2011

Demony!

Namówiona przez koleżankę i zachęcona przez cavalierowych znajomków postanowiłam uraczyć psiaki surowym mięsem. Skrzydełka kurze na tapecie. Konsumpcja zajęła im odpowiednio: Meli 40 minut, Badiemu 55 minut. Obawiałam się rezultatów, chyba niepotrzebnie. Dziś kupki są twarde, wykonane bez problemów. Nocnych wyjść nie zanotowałam. Zdziwiła mnie technika jedzenia zaprezentowana przez teriera. Metodycznie, szybko, kości chrupały. Przez chwilę żałowałam, ale spróbujcie terierowi odebrać cokolwiek! Niewykonalne.  Badi był bardzo delikatny i interesowało go głównie mięso. Nie jadł na czas.
Czas pokaże, czy urozmaicenie diety wyjdzie mu na dobre. Póki co to ostatni worek RC jaki kupiłam. Chrzanić promocję. RC małemu nie służy i już.

wtorek, 13 września 2011

Zajęcia drugie

Badi ma jeden problem. Ciężko wychodzi z trybu : praca. Po półtoragodzinnych zajęciach, kiedy poszliśmy do chłodnej sali na omówienie zajęć wszystkie psy poszły spać. Prawie wszystkie. Badziulski postanowił, że jeszcze nie koniec. Próbował zaczepiać wszystkich ludków i wymusić na mnie dalsze zajmowanie się nim. Szukał zabawek, szukał smaczków, obszczekiwał, jęczał, skamlał, trzeszczał. Tak wielu dźwięków nigdy nie wydawał w jednym krótkim czasie. Ja byłam zmęczona jak pies- on nie. Po wyjściu z sali pobiegł na plac treningowy z zamiarem ponownego przejścia przez tunel. W samochodzie tez uspokoić się nie mógł. Padł po kilkunastu minutach by obudzić się pięć godzin później. Będzie problem...

niedziela, 11 września 2011

Święto Róży

Święto Rózy to cykliczna impreza w mieście. Kiedyś służyła hodowcom róż, którzy mieli okazję zaprezentowania swojego dorobku, różanych plonów i nowatorskich kompozycji kwiatowych na rożne okazje. Teraz róże są tylko magnesem przyciągającym tłumy ludzi. Róże są pokazywane- owszem. Cała reszta to marketing. Stylowe budki za 1500 zł (za trzy dni) do wynajęcia na stragany, w których sprzedaje się i drewniane świątki i chińskie badziewie. Są występy, wielkie wesołe miasteczko, koncerty, kataryniarze, szczudlarze, orkiestry dęte i  Indianie. Zapomniałam o motocyklistach. I skoku na bungee. Koncerty na dwóch scenach w centrum miasta. Piwo leje się strumieniami na każdym rogu. Po dwóch dniach centrum miasta jest zaśmiecone, zasikane i zarzygane. I tłum ludzi. ciężko przejść na drugą stronę ulicy i dojść dokądkolwiek. Zobaczyć coś- cud. Tak. Mieszkam w centrum. Nie dało się uciec. Przekułam wady w zalety. Skorzystał Badi.
Kiedy czytam fora, na których zarzuca się właścicielom, że niepotrzebnie zabierają psy w różne dziwne miejsca (ostatnio zarzut: do sklepu budowlanego) to chce mi się śmiać. jest różnica pomiędzy zabraniem a zabraniem. Można psa po prostu zabrać i zająć się wyborem kafelków. Można tez go zabrać i pokazać dziwne przedmioty, dać posłuchać dziwne dźwięki a może spotkamy wózek widłowy. Wszystko jest fajne jeśli ma cel. Badi bał się balonów. Lęk pokonany. Wszystkie wymienione wyżej trudności pokonał. Nie na jednym spacerze i nie w godzinach największych tłumów. Im więcej dziwactw pies widzi i oswaja się z nimi, tym większą mam pewność, że kiedyś nie wpadnie mi w jakąś psychozę z powodu...nie wiem...napotkanego człowieka w kapeluszu, albo dziwnej rzeźby. Jestem za bardzo wczesna socjalizacją i socjalizacją przez całe życie. A kto chce oszczędzić psu różnych małych dziwnych stresów w życiu, to gratuluję. Znam bezstresowo wychowywane dzieci. Do niczego dobrego to nie prowadzi.

Mela i Badi uwiecznieni!

W wolnych chwilach tworzę. W ostatnim czasie wykonałam dwie prace przedstawiające moje ukochane psiaki-Melę i Badiego.
Oto one:


Pozostałe moje dłubaninki na blogu FANDAIJA

sobota, 10 września 2011

Goście, goście!

W poprzednią niedzielę nieoczekiwanie odwiedziła nas Luiza z Mandalą. Badi poznał ten team jeżdżąc do Bydgoszczy. Spotykalismy się przez kilka miesięcy co dwa tygodnie. Badziulek ucieszył się na ich widok (jak zwykle). Łączą nas (mnie i Mandi) specjalne więzi, bo rzadko komu udaje się spać z owczarkiem belgijskim w jednym łóżku pomimo, że w łóżku obok śpi owczarka belgijskiego właściciel. Luiza wybaczyła zdradę. To Luiza wprowadzała mnie w tajniki wychowywania szczeniaka.


Strona Mandali oraz Cerbera znajduje się TUTAJ- gorąco zachęcam do odwiedzenia. To nie są zwykłe psy!

Mandala była jak zwykle bardzo grzeczna, czego nie mogę powiedzieć o Meli. Na widok owczarkowego gościa rzuciła się do niego z zębami do zadu.  Mandi tylko spojrzała na nią z pogarda i poszła dalej. Rankiem następnego dnia suczydła zachowywały się jakby nic nie zaszło.

poniedziałek, 5 września 2011

Byliśmy w szkole!

Moje szczęście nie maiło granic, gdy dowiedziałam się, że sprawa ze szkoleniem Badzika nie jest zamknięta. W zeszłą środę zadzwoniła Dorota z wiadomością, że ma w grupie pana z naszego miasta, który zgodził się mnie zabierać na zajęcia do Zgierza. Jupi!
Bierzemy udział w zajęciach w szkole 4 ŁAPY  PSA .
W grupie jest pięć psiaków w wieku od 5 do 8 miesięcy. Maltańczyk, chichuachua (nasz wybawca!), goldenka, cocerka i Badziulek.
Badziulek zachowuje się bardzo dobrze. Grzecznie podróżuje samochodem, jest uważny i podąża za mną. Jako na razie jedyny pracuje bez smyczy. Jasne, jest o poziom wyżej niż reszta, bo pracę z nim zaczęłam pod okiem Doroty dużo wcześniej, ale już na kolejnych zajęciach wszystko się wyrówna. Komendy, które Badi już potrafi ( a pozostali dopiero się ich uczą), są przez Dorotę dla Badzika wzbogacane.
dla przykładu: gdy psiaki ćwiczą "leżeć", Badi ma leżeć pomimo, że wokół niego dzieją się różne dziwne rzeczy. Przechodzą obok niego, nad nim, ktoś skacze... Trudne. Da się wykonać. To tylko przykład.
Atmosfera fajna, psy rozluźnione, mało rozproszeń, zacieniony teren, dostęp do wody...pozytywnie.

Po powrocie mały odpoczywa. Nie muszę chyba mówić jak jest zmęczony. Wysiłek intelektualny i skupienie pochłaniają  mnóstwo energii. Wieczorny spacerek odbędzie się jednak tradycyjnie. Wszak w domu są jeszcze dwa inne psy.




niedziela, 4 września 2011

Po wizycie

Nóżka Meluszka nie jest popsuta. Wszystkie kostki są na swoim miejscu. Uff. Nie potrzebna jest kolejna operacja. Pojawił się za to stan zapalny nogi. Jest ciepła, zaczerwieniona i boląca. Powód-nieznany. Znana jest nadwrażliwość Meli na wszystko. Być może przeszkadza jej węzełek od nici chirurgicznej. Być może jest to reakcja na jakieś nadwyrężenie. Trudno powiedzieć. Zastosowaliśmy leki przeciwzapalne i antybiotyk. Jest trochę lepiej. Nogę oszczędza z przyzwyczajenia. Po skorygowaniu komendą "na nóżkach", biegnie na czterech.  Jeśli noga będzie nadal oszczędzana, należy ją czasowo usztywnić. Stosujemy co się da i czekamy.

czwartek, 1 września 2011

Ubawiłam się i zapłakałam



Pisownia oryginalna:

"Rodzinna chodowła z ponad 10-cio letnią tradycją oferuje zdrowe ,aktywne ,lubiące dzieci ścieniaczki , koloru ARLEKIN( czarno-białe) pieski i suczki i Czarnego pieska , 9 tygodniowe, odrobaczone i zaściepione, posiadające ksążeczku zdrowia i,metryczku(rodowód) oraz wyprawkę.Rodzice ścieńiaczków odniosły sukcesy na wystawach.
Tel:513 9xx 830
, woj. Śląskie"

ogłoszenie numer 2

"Beda do sprzedania piekne miniaturowe i toy pudelki koloru czarnego,ciemno morelowego i jasne-ecri.Pieski obecnie maja 7tyg. do nowego domku moga trafic okolo 15 sierpnia,beda przebadane przez lekarza weterynarii,2x odrobaczone,1x zaszczepione,z ksiazeczka zdrowia.Nie posiadaja wad genetycznych.
Hodowla tej rasy zajmuje sie od 15 lat.Wiecej informacji pod nr tel. 662 883 xxx
Mozna juz zezerwowac szczeniaczka. Na zyczenie beda zaszczepione koszt 50zł +500zł cena pieska."

Chora nóżka Meluszka

Melania znów popsuła sobie nogę. Nie wiadomo, czy to kwestia skoku, przeforsowania, czy znów zerwała więzadło. Póki co doktor prowadzący zaproponował  opatrunek i zastrzyk przeciwzapalny. Opatrunek ma od wczoraj i musi wytrzymać do soboty. Pojedzie z moją mamą do Płocka.
Badi nieszczęśliwy. Od czasu do czasu obszczekuje bidulkę i zachęca ją do zabawy. Pomimo opatrunku Mela aktywnie uczestniczy w popołudniowych spacerach i śmiga po górach i dolinach.

Ostatnie strachy Badziukiewicza: grająca gitara.

Welcome