Od kilku lat śledzę doniesienia o pogryzieniach ludzi przez psy. Wszystkie zdarzają się z winy człowieka. Przykre, gdy ofiarami ataków są dzieci. Artykuły zachowam sobie na blogu. Zdaję sobie sprawę, że będzie tych opisów sporo, bo wakacje dopiero się zaczęły. Latem wyobraźnia ludzka zawodzi. Artykuły z wstecznymi datami dodam w najbliższym czasie. Takie artykuły świetnie nadadzą się jako wstęp do pogadanek z rodzicami na temat profilaktyki pogryzień. Oczywiście w mediach pies zawsze będzie bestią i amstafem.
A mnie zwykle gryzą yorki i shih-tzu.
Amstaf pogryzł dziecko. Psa przydusiło trzech mężczyzn
Marcin Czyżewski
Czteroletni chłopiec wracał w poniedziałek do domu, gdy rzucił się na niego amstaf. Mężczyźni, którzy pospieszyli dziecku na pomoc, przygnietli psa do ziemi swoimi ciałami
Do dramatycznych wydarzeń doszło w poniedziałek wieczorem na podwórku jednego z budynków przy ul. Dygasińskiego w Bielsku-Białej. To niewielkie osiedle bloków mieszkalnych. Czteroletni chłopczyk wracał do domu razem ze swoim ojcem. Dziecko maszerowało kilka metrów przed tatą. Gdy zbliżyło się do budynku, obok niego pojawił się amstaf. Pies rzucił się na chłopca i zaczął go gryźć.
- Dziecko ma rany kąsane nóg, zostało odwiezione do szpitala. Na szczęście jego życiu nic nie zagraża - zapewnia Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji. W szpitalu chłopiec przeszedł zabieg, ma unieruchomioną nogę. Zostanie pod obserwacją przed siedem dni.
Świadkami ataku agresywnego zwierzęcia było trzech mężczyzn, którzy natychmiast rzucili się dziecku na pomoc. - Odciągnęli amstafa od chłopca i własnymi ciałami przygnietli psa do ziemi, aby go unieruchomić. Gdy wstali, okazało się, że pod ich ciężarem zwierzę się udusiło - mówi podinspektor Roman Waluś z bielskiej policji. Martwy amstaf został przewieziony do bielskiego schroniska dla zwierząt. Weterynarz zbada, czy pies nie chorował na wściekliznę.
Policjanci starają się wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Wiadomo, że pies należał do 22-letniej kobiety, która wynajmowała w bloku mieszkanie. Gdy jednak doszło do ataku, nie było jej w domu. - Pod jej nieobecność psa z mieszkania wypuścili na podwórko właściciele tego lokalu. Ustalamy, kto będzie odpowiedzialny za to zdarzenie - dodaje podinspektor Waluś.
Policjanci przypominają, że prawo nakłada na właścicieli czworonogów obowiązek należytej kontroli psa. Kto tego nie robi, może zostać ukarany grzywną.
- Dziecko ma rany kąsane nóg, zostało odwiezione do szpitala. Na szczęście jego życiu nic nie zagraża - zapewnia Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji. W szpitalu chłopiec przeszedł zabieg, ma unieruchomioną nogę. Zostanie pod obserwacją przed siedem dni.
Policjanci starają się wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Wiadomo, że pies należał do 22-letniej kobiety, która wynajmowała w bloku mieszkanie. Gdy jednak doszło do ataku, nie było jej w domu. - Pod jej nieobecność psa z mieszkania wypuścili na podwórko właściciele tego lokalu. Ustalamy, kto będzie odpowiedzialny za to zdarzenie - dodaje podinspektor Waluś.
Policjanci przypominają, że prawo nakłada na właścicieli czworonogów obowiązek należytej kontroli psa. Kto tego nie robi, może zostać ukarany grzywną.