Wyszedł Badi na deszczyk,
dostał kaszlu i dreszczy.
Boli głowa i oczy,
nogi w błocie przemoczył.
Kładzie mama pieseczka,
do dużego łóżeczka.
Bierze synka za rączkę:
„oj, masz, piesku, gorączkę”.
Przyszedł tatuś wieczorem,
z siwym panem doktorem.
„ratuj, panie doktorze,
bo synkowi wciąż gorzej!”
Doktor pieska opukał,
okularów poszukał.
I powiada: „Dam ziółka,
będzie zdrowy jak pszczółka.
Dam i proszki na dreszcze,
niech poleży dzień jeszcze,
ale lepsze niż proszki
są na dreszcze kaloszki”.
wierszyk przerobiony na podstawie wiersza wandy Grodzieńskiej
Badi jest przeziębiony. Od wczoraj bardzo kaszle i odkrztusza ślinę z flegmą. Dziś w nocy ataki kaszlu następowały co 2 godziny, pomimo podanych leków. Doktorowi nie podoba się też serce malucha. Badi nie ma też apetytu. Mam nadzieję, że szybko uporamy się z niedyspozycją. Obawiam się tylko, że Mela też może być za chwile przeziębiona. Ja tez mam katar i kaszel. Chyba wspólnie położymy się do łóżka.