czwartek, 6 września 2012

Stres

Jutrzejszej nocy wyjeżdżam na dwa tygodnie do sanatorium. Bez zwierzaków. Stres wielki. Pierwszy raz od wielu  wielu lat wyjeżdżam tak daleko. Psiaki dla ich dobra zostają, chociaż była możliwość zabrania chociaż jednego stwora. Dwa tygodnie. Nie umiem odpoczywać, będę się martwić i zwalczać wyrzuty sumienia. Z psami zostanie mama. Pewnie sobie poradzi, ale jest to jednak spory obowiązek.  Będzie mi brakowało ciepłych łapek Badzika przy mojej głowie i ciepłego brzuszka Meli pod kołdrą.

Welcome