niedziela, 5 lutego 2012

Poranny wkurzający telefon. Podobno mam cavaliera, pięknego samca....potrzebny jest reproduktor. Dobre sobie. Tylko pogonić. Pan bardzo zawiedziony kastracją. A może wiem, kto ma takiego? Tia..... akurat. Wiem i nie powiem. Pan dzwoniący to cholerny znany w mieście rozmnażacz. Mój telefon niestety jest ogólnie znany.

Piękne słońce, minus dwadzieścia. Wyszłam po kilkunastu dniach ostrego mrozu bez słońca, z psami na zasłużony spacer. Psy opatuchane  w gustownych sweterkach. I nasłuchałam się. Robię z psa pajaca. Koniec kropka. Szkoda tłumaczeń. Badi w sweter ubierany jest poniżej dziesięciu. Kropka. Skoro mój pies jest pajacem to ja również i co mi pani zrobi? Nie znoszę, jak ktoś mi się wtrąca w sprawy nie mające znaczenia dla ogółu ludzkości. Pomału zaczynam rozumieć. Lepszy jest atak niż czekanie aż ktoś zwróci uwagę, że przy minus 20 psu blokowemu może być cholernie zimno. Lepiej zrobić z całej reszty "pajace" niż samemu wyjść na złego właściciela.
Będziemy się ubierać w sweterki, a żeby panią wkurzyć, to może wiosna założymy jakąś gustowną biżuterię. Tez uważam, że biżu to już pajacowanie, ale co tam (hihihi).

Na koniec piesek pańci obsikał mojego  i musiało skończyć się przymusową kąpielą. 

P.S. Szkoda, że nie powiedziałam, że sweterek jest produkcji USA. Szkoda.

Welcome