niedziela, 11 września 2011

Święto Róży

Święto Rózy to cykliczna impreza w mieście. Kiedyś służyła hodowcom róż, którzy mieli okazję zaprezentowania swojego dorobku, różanych plonów i nowatorskich kompozycji kwiatowych na rożne okazje. Teraz róże są tylko magnesem przyciągającym tłumy ludzi. Róże są pokazywane- owszem. Cała reszta to marketing. Stylowe budki za 1500 zł (za trzy dni) do wynajęcia na stragany, w których sprzedaje się i drewniane świątki i chińskie badziewie. Są występy, wielkie wesołe miasteczko, koncerty, kataryniarze, szczudlarze, orkiestry dęte i  Indianie. Zapomniałam o motocyklistach. I skoku na bungee. Koncerty na dwóch scenach w centrum miasta. Piwo leje się strumieniami na każdym rogu. Po dwóch dniach centrum miasta jest zaśmiecone, zasikane i zarzygane. I tłum ludzi. ciężko przejść na drugą stronę ulicy i dojść dokądkolwiek. Zobaczyć coś- cud. Tak. Mieszkam w centrum. Nie dało się uciec. Przekułam wady w zalety. Skorzystał Badi.
Kiedy czytam fora, na których zarzuca się właścicielom, że niepotrzebnie zabierają psy w różne dziwne miejsca (ostatnio zarzut: do sklepu budowlanego) to chce mi się śmiać. jest różnica pomiędzy zabraniem a zabraniem. Można psa po prostu zabrać i zająć się wyborem kafelków. Można tez go zabrać i pokazać dziwne przedmioty, dać posłuchać dziwne dźwięki a może spotkamy wózek widłowy. Wszystko jest fajne jeśli ma cel. Badi bał się balonów. Lęk pokonany. Wszystkie wymienione wyżej trudności pokonał. Nie na jednym spacerze i nie w godzinach największych tłumów. Im więcej dziwactw pies widzi i oswaja się z nimi, tym większą mam pewność, że kiedyś nie wpadnie mi w jakąś psychozę z powodu...nie wiem...napotkanego człowieka w kapeluszu, albo dziwnej rzeźby. Jestem za bardzo wczesna socjalizacją i socjalizacją przez całe życie. A kto chce oszczędzić psu różnych małych dziwnych stresów w życiu, to gratuluję. Znam bezstresowo wychowywane dzieci. Do niczego dobrego to nie prowadzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Welcome