W środę odwiedziła nas Pusia. Chcieliśmy zobaczyć jak radzi sobie z psami. Jak sobie radzi? Zero strachu. Noclegiem u nas była zachwycona.
Prywatny opiekun Badi i pupkę umył i zapewnił rozrywkę na długie godziny. Pusia nadal nie może znaleźć domu, ale chyba podświadomie nie chcemy jej oddać. Jest przesłodka i pełna energii.
Wprawdzie z kupą do kuwety trafia raptem od dwóch dni...damy radę. Nie ociera się o przedmioty i ręce jak inne koty, jednak pieszczoty lubi i sama pcha się na ręce. Obce jej jest wspinanie. Wybiera podłogę. Ufna i kochana. Podobno ma zadatki na kota do felinoterapii. Nie wiem, nie jestem ekspertem od kotów.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni znalazłam domu dwóm kolejnym kotom. Nawet nie zdążyłam zrobić im fotki...
Na urlopie było świetnie. Psy nie tęskniły, bo miały siebie. stado wszak jest najważniejsze. Badzik zacieśnił więzy z mamą. Lubi jej towarzyszyć w codziennych czynnościach i w wieczornym zasypianiu w łóżku. A ja..no cóż, poznałam większość psów w okolicy i podglądałam lokalnych fryzjerów przy pracy. Odpoczęłam.