sobota, 1 października 2011

Kura domowa

Zamieniam się w kurę domową. Dziś upiekłam psom domowe ciastka. Według przepisu z "Mojego psa". Chyba zmodyfikowany, bo najnowszy numer zdążyłam już gdzieś zgubić. Zużyłam pół kilograma wątróbki, dwie szklanki mąki, trzy jajka i 1/3 szklanki oleju. Zmemłałam to wszystko i na blachę do piekarnika 220 stopni na pół godziny. Wysuszyła się masa ciut mocno, nierówno. Ciastek z tego nie ma. Są małe okruchy (rozdłubywane paluchami) doskonałe do jutrzejszego szkolenia i nie tylko. Na razie całość włożyłam do zamkniętego pudełka, bo różami to nie pachnie. Rozważam wyjęcie na noc w celu dokładniejszego wysuszenia (boję się, że spleśnieje).

Co do BARF- byłam w sklepie mięsnym. Jest wszystko, czego bym potrzebowała. Po obejrzeniu zmielonych świeżych podrobów wołowych (2 zł za kilogram) zrobiłam się zielona, sina, blada i wybiegłam w celu puszczenia pawia. Może to i zdrowe, ale po siedmiu latach wegetarianizmu nadal nie mogę patrzeć na pewne rzeczy.
Na pocieszenie od cioci Kasi dostaliśmy paczkę PURINA PRO PLAN PUPPY DIGESTION LAMB & RICE. Smakuje. Chyba zamówimy. 

Welcome