Korzystamy z pięknej pogody i uskuteczniamy wieczorne spacerki. Zwykle trwają około półtorej godziny, w którym to czasie jest czas na poznawanie nowych psów, szaloną zabawę z już poznanymi, odkrywanie piszczących dzieciaków na placu zabaw (baaardzo ciekawe i godne obserwacji trwałej i długiej).
Dziś dzień pierwszego przylepienia się gumy do zżucia do spodu łapki. Dla mnie strasznie niemiłe przeżycie. Próbuję wyłuskać to coś i są problemy. Dla małego to oczywiście świetna zabawa.
Pierwsza obszczekana osoba to pan zbierający złom na śmietniku. Głośny i pachnący. Próby nawiązania kontaktu z panem (moje w celu przywołania przez niego psa) nie powiodły się. Pokazałam, że człek niegroźny i wróciliśmy do domu.
I jeszcze jedno- każde wyjście z domu kończy się toaletą. I o to chodzi!