niedziela, 14 grudnia 2008

Biedne nóżki.....



Pies. Pięcioletni. Przychodzi do mnie od czterech lat. Od początku było widać, że coś jest nie tak z jego nogami. Coś było nie tak z jego skórą, włosami, a przede wszystkim z właścicielami. Z wielkim trudem dwa lata temu udało mi się namówić jego panią, wykształconą kobietę na leczenie psa. Zaczęli od skóry. Trwało to rok, ale przyniosło efekty. Pani jednak przestała się u mnie pojawiać. Zaczęła wysyłać na strzyżenie psiaka swojego małoletniego syna.  Syn małomówny, ani dzień dobry, ani rozmowny. Dziś przejęty. Pies ledwo chodzi, ledwo stoi. Wszelkie zabiegi pielęgnacyjne są dla niego cierpieniem. Nie życzy sobie dotykania chorych, powyginanych łap, paznokcie ekstremalnie przerośnięte. Nie mam mowy o podnoszeniu psa, podnoszeniu łap... Nawet nasza pomoc weterynaryjna boi sie psa dotykać. Wszystko w nim trzeszczy, dosłownie. Słychać każdą kość, mam wrażenie, że go skrzywdzę samym dotykiem.
Doszłam do wniosku, że pewną ulgę może psu przynieść położenie go na plecach. Ryzykowałam. uważam, że to najgorsza rzecz, jaka fryzjer może zafundować zestresowanemu psu. Chłopak stwierdził, że to się nie uda i tylko Sokratesa rozwścieczymy.
Udało się!
Pies poczuł, że to nie boli, łapy zostały odciążone. Mogłam bezpiecznie wystrzyc brzuch. Mogłam wygolić łapy. Pierwszy raz był spokojny.
Jeden z lekarzy, z którym pracuję bardzo przejął się losem psa i zabrał go na konsultację. Prawdopodobnie jest to zanik mięśni. Wydał leki. Chłopak cały czas powtarzał, że pies już przyjmował leki i nie pomaga. Próbował powiedzieć, że leczenie nic nie da. Tak, trudno rozmawiać z dzieckiem. Gdzie są opiekunowie? Z moich doświadczeń wynika, ze trudno będzie nakłonić Państwa do podjęcia jakichkolwiek działań zmierzających do poprawy losu tego psiaka. Nasza dobra wola-obniżenie kosztów leczenia i pielęgnacji nic nie zmieniają. Mam nadzieję, że może tym razem będzie inaczej...

niedziela, 16 listopada 2008

Kiedy pańci nie ma w domu....





...a czujemy się samotni, wtedy szukamy swojego towarzystwa. I przytulić się można, i sesja wylizywania zapewniona...
DARIO i ZMORA

wtorek, 21 października 2008

piątek, 29 sierpnia 2008

Strzyżenie jest straszne part1

Z punktu widzenia psa- strzyżenie jest straszne!
 Można troszkę złagodzić psi stres, ale tylko troszkę.

Wysokość.
Małe psy lepiej znoszą wstawianie na stół niż te większe. Małe psy są często brane na ręce, te ciut większe- troszkę rzadziej, ale kiedyś za młodu też bywały w opiekuńczych ramionach właścicieli. Olbrzymy na stole panikują, dlatego stół dla nich powinien być obniżany. Jeśli nie mam możliwości -strzygę po prostu na podłodze. Psy ras olbrzymich nie uciekają, nie warczą, nie gryzą. Przynajmniej te, które przychodzą do mnie.
Małym psom (pod kontrolą) pozwalam niby przypadkiem zbadać, że stół kiedyś się kończy. Takie doznanie powoduje, że pies nie ma ochoty wiercić się po całej powierzchni, a jedynie w okolicach środka (jeśli mówimy o wiercidupkach).Stół musi być stabilny i podgumowany. Psy wpadają w panikę, jeśli czują, że podłoże ucieka im spod łap. Pięknie widoczne jest to u lekarzy weterynarii. Lekarze muszą mieć swoje stoły takie a nie inne, żeby łatwo było utrzymać je w czystości, ale psia wizyta na takim stole kończy się zwykle paniczną ucieczką, próbami panicznego czepiania za pomocą pazurów, które nic nie dają. Pies zaczyna się przewracać i wpada w jeszcze większą panikę.
Pięknie widać to na przykładzie obcinania pazurów-ten sam zabieg psy lepiej znoszą na stole podgumowanym niż na metalowym. Stabilność= większy spokój.

czwartek, 17 lipca 2008

Jak to z Mysią było






Na dawnym blogu były zdjęcia imć Mysi. Mysia była świnką, którą wypatrzyłam przez internet. Szukano dla niej domku zastępczego. Mysię przemiły chłopak wyciągnął wraz z jej towarzyszem ze sklepu zoologicznego. Towarzysz wkrótce padł, a Mysia zaczęła się strasznie drapać. Weterynarz od koni i krów powiedział, że to z powodu samotności. Opiekun uwierzył. Wkrótce dowiedział się, że emigruje z Polski i pojawił się problem. Mysi w stanie, w jakim się znajdowała nikt nie chciał. Szukał jej domu długo. Pomyślałam-czemu nie? Wiózł ja do mnie kilkanaście godzin, z klatką, wyprawką, nawet siano miał. Pożegnaniom nie było końca. Na drugi dzień zjawiłyśmy się w naszej ulubionej przychodni weterynaryjnej.
Świerzb! Zaawansowany świerzb, źle zrośnięte po złamaniu przednie łapki i przykurcz tylnych. Była w takim stanie, że nie dawano jej właściwie szans. Potwornie piszczała. Była jedną wielką raną. Leczenie trwało 7 tygodni. Co tydzień zastrzyk, kilka razy dziennie naświetlanie ran lampą Bioptron, codzienne mycie klatki i zmiana podściółki. Opłacało się. Po siedmiu tygodniach Mysia wyglądała jak nowa. Znalazła nowy dom u Pani Agnieszki w Gostyninie, która zajmuje się nią jak prawdziwa mama. Inna sprawa, że Mysia, chociaż po takich przejściach jest najgrzeczniejszą świnką jaką znam.

środa, 16 lipca 2008

Rasy psów

JAMNIK
Jamnik wejść umie dokazej jamy,
bo jest odwazny i wyszczekany;
gdy bez zdobyczy wraca z polowan,
to sie ze wstydu pod szafe chowa.


SZKOCKI TERIER
To szkocki Terier - brodaty malec,
który z piłeczka lubi poszalec
i chociaz zwady z nikim nie szuka, umie przepedzic z nory borsuka.



BULLTERRIER
Dla bullterriera nie straszne byki:
ten pies naprawde nie drzy przed nikim!
Silny, odwzny - po prostu byczy,
sam wyprowadza pana na smyczy.
OGAR POLSKI
Ogary poszły w las za zwierzyna
i ogar polski wsrod nich zasłynał,
bo zawsze szczeka nieustraszony,
gdy grozne dziki po lesie goni.

POINTER
Pointer, brat-łata, angielski wyzeł,
umie polowac na ptactwo chyże;
gdy je wytropi, bez ruchu stanie,
a potem płoszy głośnym szczekaniem.

PIES FARAONA
Pies faraona, jedyny w swiecie,
służy myśliwym od tysiącleci;
w dawnym Egipcie - grozny, połdziki,
dzisiaj nam łowi dzikie króliki!

BOKSER
Długo pamieta swe młode lata:
chętnie szczenięce kawały plata!
Choc lubi walczyc, ma nos boksera-
z oczu mu szczera wiernosc wyziera!

BERNARDYN
W Alpach, najwyższych górach Europy,
Bernard turystów zbłakanych tropi,
żeby im pomóc nieść w zaspach śnieznych.
Przykład z takiego kolegi bierzmy!


"YORKSHIRE TERRIER"
-Gdy cię wróg zaatakuje,
ja w mig gardło mu rozpruję!

Jestem strasznie groźnym psem
i każdego wroga zjem!

Na mój widok każdy znika,
bo mam duszę wojownika!

- Yorku, przecież jesteś mały! 

-Cóż, nikt nie jest doskonały!

piątek, 27 czerwca 2008

Nuda, nuda








Nudno i gorąco.Jedyną rozrywka okazuje się buszowanie między regałami. Psy też znudzone...Zmorka zastanawia się tylko, po co komu ta cała sesja?

sobota, 14 czerwca 2008

Asy w przedszkolu

"Asy w przedszkolu" H. Bechlerowa

Na zajęciach grupa nasza
malowała pieska Asa.
As Agatki był kudłaty,
a Agnieszki w czarne łaty.
As Adama był niebieski,
zamiast nóg miał cztery kreski.
As Artura stał przed budą,
szyję długą miał i chudą.
A As Ali przez podwórko
gnał co sił za białą kurką.

Welcome