środa, 4 maja 2011

Rachu ciachu i dziesięć dni zleciało. Dziś zdejmujemy szwy. Noga wygląda nieźle, ale Mela jeszcze jej nie stawia. Trzyma ja jakoś koślawo. Mam nadzieję, że wszystko wróci na swoje miejsce a ten dziwny stan jest spowodowany pewnym nawykiem trzymania nogi w nienaturalnej pozycji. Mam zadzwonić do doktora jak to wgląda. W każdym razie dziś niestety jeszcze będzie Mela chodzić w kołnierzu.  Wczoraj pierwszy raz sama chętnie zjadła do syta, wypiła ile trzeba i wykonała MEGA kuuupę. Świetnie.

Welcome