Moje szczęście nie maiło granic, gdy dowiedziałam się, że sprawa ze szkoleniem Badzika nie jest zamknięta. W zeszłą środę zadzwoniła Dorota z wiadomością, że ma w grupie pana z naszego miasta, który zgodził się mnie zabierać na zajęcia do Zgierza. Jupi!
Bierzemy udział w zajęciach w szkole 4 ŁAPY PSA .
W grupie jest pięć psiaków w wieku od 5 do 8 miesięcy. Maltańczyk, chichuachua (nasz wybawca!), goldenka, cocerka i Badziulek.
Badziulek zachowuje się bardzo dobrze. Grzecznie podróżuje samochodem, jest uważny i podąża za mną. Jako na razie jedyny pracuje bez smyczy. Jasne, jest o poziom wyżej niż reszta, bo pracę z nim zaczęłam pod okiem Doroty dużo wcześniej, ale już na kolejnych zajęciach wszystko się wyrówna. Komendy, które Badi już potrafi ( a pozostali dopiero się ich uczą), są przez Dorotę dla Badzika wzbogacane.
dla przykładu: gdy psiaki ćwiczą "leżeć", Badi ma leżeć pomimo, że wokół niego dzieją się różne dziwne rzeczy. Przechodzą obok niego, nad nim, ktoś skacze... Trudne. Da się wykonać. To tylko przykład.
Atmosfera fajna, psy rozluźnione, mało rozproszeń, zacieniony teren, dostęp do wody...pozytywnie.
Po powrocie mały odpoczywa. Nie muszę chyba mówić jak jest zmęczony. Wysiłek intelektualny i skupienie pochłaniają mnóstwo energii. Wieczorny spacerek odbędzie się jednak tradycyjnie. Wszak w domu są jeszcze dwa inne psy.
Fantastycznie. Ogromnie się cieszę, że są gdzieś jeszcze szkoły, w których trenerzy wiedzą co robią i umieją to robić.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa naszego spotkania z psiakami...musisz mi sporo opowiedzieć...może się w końcu czegoś i my nauczymy.