piątek, 29 kwietnia 2011

Śpię, nie przeszkadzać!


a Melsuia ma założony dodatkowy opatrunek tym razem w kolorze pomarańczy. Od poprzedniego zrobiło się odparzenie... Nadal biedna i nieszczęśliwa....zwłaszcza kiedy Badi przeciąga ją z jej śpiworem na środek pokoju i wychodzi...

czwartek, 28 kwietnia 2011

Higiena musi być

dlatego Badi myje ząbki!

Zęby myjemy od kilku tygodni. Zaczynałam od zwykłej psiej miętowej pasty kładzionej na palec. Badi lubi wszystko co miętowe, więc nie było problemu. Teraz robimy to za pomocą szczoteczki. Ząbki w trakcie wymiany, ale im wcześniej się nauczy- tym lepiej dla wszystkich.

Melusia czuje się nieźle. Je, pije i kuśtyka kiedy musi. Jest rozpieszczana i noszona na rękach (żeby nie nadwyrężać zdrowej nogi). Z siusianiem radzi sobie świetnie- kupę negocjujemy...ale daje radę. Jutro kolejny zastrzyk, przeciwbólowy już chyba nie będzie potrzebny. Wenflon wyjęty. Humor dopisuje.
Nieoczekiwanie stawiła się w "pokoju ćwiczeń" pełna dobrych chęci kiedy uczyliśmy się z Badim nowych różnych przydatnych rzeczy.

Pozdrawiamy odwiedzających  i dziękujemy za trzymane kciukasy:)

wtorek, 26 kwietnia 2011

Melusia po operacji

"rekonstrukcja zerwanego  więzadła pobocznego prawej rzepki"
Mela czuje się źle. Nie dość, że noga zawinięta niewygodnie i ciężko sobie znaleźć miejsce, to jeszcze boli.  Leki przeciwbólowe już dostała, ale widocznie boli nadal.
Popiskuje i kręci się na tapczanie. To jej za zimno, to znów za gorąco. Niewiele mogę jej pomóc. Głaszczę, przytulam, mówię do niej.
Badi jest zdezorientowany. Chciałby ją lizać i wąchać (pachnie szpitalem), ale Mela nie chce go znać (wcale jej się nie dziwię). 



niedziela, 24 kwietnia 2011

Świątecznie

Dziś Badi kończy czwarty miesiąc życia. Szybko zleciało. 
 Z tej okazji w ramach socjalizacji pierwszy raz zobaczył z bliska zebry i wielbłądy. Stał zauroczony. Spokojny. Cudowny.
Resztę dnia, tak jak pozostałe psiaki- przespał. Taki dzień. Pochmurny i wietrzny.
I świąteczne mięsko z makaronem na obiadek i wyszywanie razem z pańcią. Badi na kolankach.

Gosia wymyśliła mu nowa ksywkę:

SALVADOR BADI

czwartek, 21 kwietnia 2011

Zniszczenie

Badzik siał wieczorem zniszczenie...dorwał się (na szczęście do "przed remontem") ściany, zdarł warstwę farby i odkrył samo sedno. Malarz będzie szczęśliwy, że ktoś zaczął najtrudniejsze. Farba była ściągana metodycznie: najpierw jęzorem namaczana, potem zdrapywana pazurami. Prewencja nie pomogła- czas na skuteczne Badiego oduczanie tego wieczornego procederu.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Pierwsze próby

W ubiegłą niedzielę odwiedziłam swoją koleżankę, która ma dwoje dzieci. Byłam bardzo ciekawa jak zachowa się Badziukiewicz. Dzieci uwielbia, podchodzi do każdego napotkanego na spacerze, ale byłam ciekawa bezpośredniej konfrontacji. Poza tym warunki w jakich sie znalazł były tez całkiem nowe- chociażby obecność dużego włochatego DYWANU. W moim domu dywanów nie ma, co najwyżej dwa małe dywaniki, na których mały przeciąga Melę do pozostałych pomieszczeń.
Próba wypadła wyśmienicie.  Dzieciaki zachowały się jak trzeba.
Badi współpracował z Szymonem, wykonując wszystkie jego polecenia. Oczywiście były to pierwsze próby, ale jestem zadowolona. Siad, leżeć, czekaj, proszę. Wystarczy.



Przy okazji Szymon uczył się właściwego podchodzenia do psa i podawania smaczków otwartą dłonią. Kilka dni później ćwiczenia zostały powtórzone z innym chłopcem w tym samym wieku w przychodni weterynaryjnej. Badi znów wykonywał je bez problemu.

A za chwile jadę z Melą do Płocka do lekarza. Nie stąpa na nóżkę. Zaliczyła kolejny nieudany skok na kanapę.

piątek, 8 kwietnia 2011

Pora snu

Śpi się proszę Państwa w łóżku. Gdzieś to już nawet słyszałam, czy czytałam- i to mi się zupełnie zgadza, że dla psiarza spanie z psami jest całkiem normalne. Jeśli lubię być z psem blisko, a on to akceptuje; jeśli tylko nie zawłaszcza sobie łóżka jako swojego (i schodzi z niego na komendę) jest to ok. I zdania nie zmienię. I co mnie obchodzi brud- częściej zmieniam pościel i nie wpuszczam weń psa mokrego. Od nastu lat śpię z psami w łóżku ( w porywach trzy sztuki) i żyję. A moje psy nie dominują nade mną.
Uwielbiam mieć je blisko siebie, delikatny dotyk psiej łapy nad ranem...lubię je słyszeć.
Mają do wyboru innych domowników, ale śpią ze mną. Jest mi ciepło i czuję się bezpiecznie. Pewnie gdybym miała konie sypiałabym w stajni. Taka jestem.
Badi został przykryty na potrzebę chwili. Sypia jak zawsze- z brzuchem do góry.
A tutaj fotka z serii: ale musisz iść do pracy? Tak, leży na moim plecaku. Dodam tylko, że po moim wyjściu nie płacze, tylko zajmuje się podobno "swoimi sprawami". Domownicy nie narzekają. Podejrzewam, że póki co w ich oczach jest psem IDEALNYM!

niedziela, 3 kwietnia 2011

Zabawa w zabijanie

Zabawa w zabijanie zaczyna się niewinnie...od podania ofierze zabawki.

Zabawke przejąć jest stosunkowo łatwo...

A potem zabawka nie jest już taka ważna



Welcome