Badi zaczął chodzić do szkoły. Po kilkumiesięcznych zmaganiach moich, przyszła kryska na matyska. Będziemy jeździli na zajęcia indywidualne do Łodzi. Pierwsze wypadły całkiem nieźle. Badi oczywiście łapał wszystko w mig, ja- dużo wolniej. Podczas samodzielnych szkoleń popełniałam podobno mnóstwo błędów. Ciężko dostawać po głowie za coś, co według innej szkoly/osoby znającej się na sztuce nauczania było O.K
Postanowiłam być opanowana i odporna psychicznie na krytykę i podporządkować się zaleceniom nauczyciela. Po przespaniu się z nową wiedzą i zastosowaniu jej w praktyce stwierdzam, że DZIAŁA.
Tak podróżujemy:
Jeździmy na zajęcia indywidualne, a zajęcia grupowe mamy na swoim terenie, ze swoimi kumplami.
Chłopak ma potencjał i zamierzam korzystać z naszych pięciu minut szybkiego i trwałego uczenia się.
To tylko część "naszej sfory". Ostatnio naliczyłam 13 psów....
a tu robota dogorapeutyczna się trafiła, bo właściciel labka jest poważnie kontuzjowany
\