Badziulski waży 6,800. Jest pod czujnym okiem weterynarzy po tym, jak w jego krwi pojawiły się pewne dziwne nieprawidłowości niezwiązane z jakąkolwiek poważną chorobą. Ma mocno podwyższony poziom żelaza, ale próby wątrobowe i trzustkowe w normie. Delikatni podwyższona glukoza, ale fruktozamina, która może świadczyć o chorobie trzustki, cukrzycy- w najlepszym porządku. Są też ślady bilirubiny w moczu, ale bilirubiny nie ma we krwi.
Wszyscy weterynarze mówią, że to bardzo dziwne. Żaden z nich nie zalecił specjalnej karmy ani leczenia. Karzą czekać i obserwować a badania powtórzyć za dwa miesiące. Do wykonania badań w Laboklinie (zbadałam chyba wszystko, co możliwe) zainspirowała mnie niska waga mojego wykastrowanego szczylka.
Pies czuje się świetnie, biega, skacze, szaleje, je normalnie, wypróżnienia w normie, siusia i pije jak zwykle. Pozostaje mi zastosować się do wskazań lekarskich i szykować porfel na koniec sierpnia.