Grandzia już następnego dnia znalazła nowy dom. Wzięli ją państwo, którzy stracili poprzedniego kota. Zadowoleni, uśmiechnięci, szczęśliwi.
Ta mała kruszynka sprawiła, że inaczej "paczę" na koty. Kto wie, może kiedyś....
Pages
Etykiety
moje psiaki
Badi
rozterki groomerki
azylanci
wierszyki
wystawy
szkolenia
mela
moje świnki/my cavies
edukacja z psem
przemyślenia
pogryzienia
szwajcaria
Airedale terrier
choroby genetyczne
dlaczego z rodowodem
egzaminy
fryzury
gadżety
imprezy
kumple
o mnie
problemy wychowawcze
profilaktyka pogryzień
różne
shih-tzu
socjal
urodziny
wakacje
zabawki
zdrowie
czwartek, 26 lipca 2012
wtorek, 24 lipca 2012
Grandzia
Oto Grandzia, którą dziś rano w drodze do pracy ściągnęłam z krzaków przy ruchliwej ulicy. Mała ma około osiem tygodni, czyste futerko, czyste uszy bez pasożytów, duży apetyt i umie korzystać z kuwety. Nie boi się psów, cały dzień spędziła ze mną w lecznicy. Grandzia oczywiście grandzi.
Szukam dla niej nowego domu, bo z nami zostać nie może.
Szukam dla niej nowego domu, bo z nami zostać nie może.
Nad jeziorem
Nad jeziorem było fajnie. Piękna działka w lesie, ogrodzony teren. Szaleństwa. Bieganie, obszczekiwanie wszystkich intruzów, polowanie na żaby i motyle. Badi wreszcie przekonał się do zbiorników wodnych, jednak wyłącznie w koniecznym zakresie. Konieczny zakres- wejść na głębokość pozwalającą na wyjęcie badyla do aportowania. Technika wyjmowania badyla z wody? Dowolna, byleby nie zamoczyć pyska- najlepiej przy pomocy sprytnej zwinnej łapy uderzać badylek i przybliżać go coraz bliżej brzegu jeziora. Kiedy badylek jest na brzegu-pochwycić i przynieść. Da się bez zamaczania? Da się!
Co innego Mela- tym razem sama wchodziła do wody i pływała mimo, że nie było wcale upalnie. Później obowiązkowe panierkowanie.
P.S. Mela przedłużyła swój pobyt nad jeziorem o kolejnych kilka dni.
Co innego Mela- tym razem sama wchodziła do wody i pływała mimo, że nie było wcale upalnie. Później obowiązkowe panierkowanie.
P.S. Mela przedłużyła swój pobyt nad jeziorem o kolejnych kilka dni.
niedziela, 15 lipca 2012
Jak zdrówko?
W związku z przypadłością Badiego, której za chorobę nie uznano postanowiłam, że będę psom gotować! W ciągu tego czasu, który minął od otrzymania badan stwierdzam co następuje- Badiemu najlepiej służy jedzenie gotowane, przyrządzone przez pańcię. Przytył do siedmiu kilogramów dwieście, zniknęły sterczące kości, zdecydowanie poprawił się włos. Staram się urozmaicać dietę. żeby nie wiem jaka kto karmę reklamował zasada jest chyba taka jak w kosmetyce- nie każdy specyfik dla każdego.
Właśnie wróciliśmy z hodowli Szwajcaria Chodzieska, gdzie usłyszałam, że pies jest w świetnej kondycji i jest dobrze utrzymany. To miłe. Typ też podobno niezły, ale to już nie moja zasługa, tylko jego rodziców.
Od lewej(góra) mama Badzika- Zulejka, Ginger, Lusi
dół- Gucio, Mimi (młodsza ciotka Badzika), Badi i Diego, słowem- prawie Rodzinka.
Rodzice Badiego czyli ZULEJKA Bravo Gerda oraz GERALT King's Dog zostali przebadani genetycznie pod kątem Episodic Falling (epizodyczne upadanie) i Curly Coat & Dry Eye Syndrom (Syndrom kręconej sierści i suchego oka),MVD (niedomykalność zastawki mitralnej) oraz PL (wywichnięcia rzepki). Oba psy są wolne od tych chorób. I uprzejmie proszę odpieprzyć się od hodowców i odszczekać wszystko to, co namąciliście w tym temacie za ich i moimi plecami.
Właśnie wróciliśmy z hodowli Szwajcaria Chodzieska, gdzie usłyszałam, że pies jest w świetnej kondycji i jest dobrze utrzymany. To miłe. Typ też podobno niezły, ale to już nie moja zasługa, tylko jego rodziców.
Od lewej(góra) mama Badzika- Zulejka, Ginger, Lusi
dół- Gucio, Mimi (młodsza ciotka Badzika), Badi i Diego, słowem- prawie Rodzinka.
Rodzice Badiego czyli ZULEJKA Bravo Gerda oraz GERALT King's Dog zostali przebadani genetycznie pod kątem Episodic Falling (epizodyczne upadanie) i Curly Coat & Dry Eye Syndrom (Syndrom kręconej sierści i suchego oka),MVD (niedomykalność zastawki mitralnej) oraz PL (wywichnięcia rzepki). Oba psy są wolne od tych chorób. I uprzejmie proszę odpieprzyć się od hodowców i odszczekać wszystko to, co namąciliście w tym temacie za ich i moimi plecami.
poniedziałek, 2 lipca 2012
Sławek
Od ponad roku na spacerach spotykamy Pana Sławka, cierpiącego na chorobę psychiczną. Pan Sławek, dla mnie po prostu Sławek- jest szczęśliwym dzieckiem natury. Przebywanie z psami daje mu dużo radości. Dzięki psom Sławek może nawiązywać swobodne relacje z ludźmi. Są dni fajne i bardzo trudne. Z Badim i Melą (która go akceptuje), życie staje się łatwiejsze...
Subskrybuj:
Posty (Atom)