Zadzwoniła do mnie pani. Chciałaby, żebym ostrzygła jej 12 owiec. Uprzejmie informuję, że do tego potrzeba dwóch rzeczy: specjalnej maszynki oraz specjalnych umiejętności. Mówię też, że nie posiadam ani jednego, ani drugiego. Pani zaczyna płakać w słuchawkę, bo co ona ma teraz zrobić...
No nie wiem.
Mój osobisty komentarz: czasem warto pomyśleć, zanim kupi się jakieś zwierzątko :)
Ale jestem ostatnio złośliwa
hahahahahahahha...a może Pani o Bichonkach mówi - owieczki :>?
OdpowiedzUsuńJak zrobiłam zdjęcie Cassie i wysłałam mamie to zapytała " a co, Ty owieczkę kupiłaś?"
A swoją drogą to głupota ludzka nie ma granic.
Ha!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że moja mama strzygła owieczki zwyczajnymi nożycami.