..gdy muszę zdjąć z psa cos takiego jak na załączonym zdjęciu.... o grubości jakieś 3-4 cm....
Pan i Pani zadbani, pachnący, tryskający humorem. Piesek dziesięcioletni, miły, ufny, z filcowaną sierścią. Yorkshire terrier. Paznokcie miał tak długie, że pozawijały się pod łapki i piesek dosłownie po nich deptał.
Chore ucho oczywiście. Dowiedziałam się, że od ostatniej wizyty u mnie (tez miał chore ucho) u lekarza nie był, bo nie było czasu. Do tego ponad miarę łzawiące oko.
Opieprzyłam przez duże "O". Niestety obawiam się, że niewiele to zmieni w życiu psa.
Jest to historia inna niż wszystkie. Oto dorastające dziecko chciało psa. Dostało go na Mikołajki. Potem dziecię dorosło i wyjechało na studia. Piesek został z rodzicami, którzy mają gdzieś pielęgnacyjne potrzeby małego. Nie nasz pies- nie nasz problem. Skrajna nieodpowiedzialność.
Moja mama płakała jak to zobaczyła. . Ja jestem zła.
Kiedy widzę lub słyszę o takich rzeczach, wyzwala się we mnie chęć zrobienia takim ludziom czegoś bardzo, bardzo złego...
OdpowiedzUsuńI to niby dorośli ludzie, niby odpowiedzialni ! ! Też by mnie szlag trafił !
OdpowiedzUsuńMoi rodzice są tacy sami... :/ Gdy wyjechałam się uczyć pies stał się obrazem nędzy i rozpaczy przez "łasość" na pieniądze (wet kosztuje) i udawanie że się nic nie dzieje zamiast rozwiązywania problemów. Pies nie żyje... Drugiego psa zabrałam wyleczyłam :)dobrze się trzyma.
OdpowiedzUsuń