Melusi musieliśmy zdjąć dziś opatrunek. Jakims cudem wyciągnęła sobie jeden szew. Cały opatrunek obsunął się, a po plastrze powstało okropne odparzenie. Teraz nóżka jest pozbawiona usztywnienia, które i tak nie zabezpieczało nogi we właściwy sposób i zaczynami naświetlania lampą Bioptron firmy Zepter. Już kilkakrotnie była użyta na tego typu rany i świetnie się sprawdzała.
Nie może być oczywiście za dobrze, więc Mela dostała kołnierz, przez który jest teraz zdołowana podwójnie. Nie dość, że nosi obrożę, do której nie jest przyzwyczajona, to jeszcze "abażur" przysłania jej świat. Współczuję jej bardzo, ale niewiele mogę zrobić, żeby jej ulżyć :(
Oj, współczuję :-((
OdpowiedzUsuńMaciek też aktualnie chodzi w kołnierzu, ponieważ ma alergię pokarmową i wylizuje sobie ranki na grzbiecie, a tego mu nie można.
Pozdrawiamy :)