niedziela, 20 listopada 2011

Mela znów ma problem z nogą. Niestety przy niedzieli musieliśmy skorzystać z usług innego lekarza z innej niż nasza przychodni. Pomimo udzielenia lekarzowi wszelkich niezbędnych informacji do podjęcia lekarza dano mi odczuć, że lekarz, który robił Meli operację jest Fe. I kto podał Dexafort? Z wyrzutem zadane pytanie. No przecież nie hydraulik. I jak to: doktor nie robił zdjęć przed operacją? I jak to: nie zapamiętałam szczegółów dotyczących zabiegu?
No tak, sobie myślę- jestem głupia.  Wmówi mi zaraz.
Nie znoszę młodych lekarzy po studiach, którzy pozjadali wszelkie rozumy. Dostała Metacam.

Po powrocie sprawdziłam- niestety naszego doktorka nie ma do końca listopada- poszedł pewnie  na zapowiadany od miesięcy zabieg.
Plan jest taki: rano nogę (której bez sedacji doktor zbadać nie mógł, bo nie dała- a u nas i w Płocku jakoś nie ma problemu) zbada Witold, skonsultujemy i ewentualnie zrobimy zdjęcie i zadecydujemy co dalej.

Noga boli ją okropnie. Nie ma mowy nawet o pogłaskaniu, bo kończy się piszczeniem. Musi boleć bardzo. Mela jest przecież znaną twardzielką.

Przepraszam, że znów o chorobach, ale tak wygląda teraz nasze pieskie życie.

I jutro szwy Badziusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Welcome