Mela nie lubi spacerować. Na wielki spacer musi mieć szczególna ochotę. Na ochotę składa się szereg określonych warunków, które muszą być spełnione, aby spacer doszedł do skutku.
1. na spacery ma ochotę wyłącznie wtedy, gdy musi zaspokoić potrzebę fizjologiczną
2. na spacery nie chodzi się, gdy pies zostanie wyciągnięty z łóżka/ legowiska, gdy jest mu dobrze i ciepło
3.nie może być wilgotno, nie może padać deszcz
4.na spacery nie chodzi się chętnie między 20:00 a 9:00 rano.
Oczywiście są wyjątki (przyjmowanie leków).
Czasem zdarza się cud- jak w sylwestrowy wieczór.
A dziś Mela od rana zapragnęła wyjść "na łąki". Ucieszyłam się bardzo, bo jeśli o mnie chodzi mogłabym wychodzić na długie spacery kilka razy dziennie. Skoro jednak psa wołami na spacer nie można zaciągnąć, uatrakcyjnianie ich tez nie daje rezultatów, moje wychodzenie ogranicza się do zejścia z drugiego pietra...wiem...to źle.
W południe już wiedziałam, że celem nie był sam spacer. Od rana miała plan. Jakoś przeoczyłam, że "na łąki" idzie się nieopodal budek z psią karmą ( rano były zamknięte). W południe zaraz po wyjściu z klatki schodowej dziarskim krokiem Mela podążała prosto do pani Beatki z budki po smaczki. Ciągnęła ( nigdy nie ciągnie na smyczy), szczekała i pędziła. Wracała z przysmakiem w paszczy ku uciesze mijanego ludu. A potem dostała wszystkie patyczki, pochowała je gdzie mogła (za zasłonką, pod legowiskiem, pod poduszkami, w katach, pod leżącą gazetą) i poszła spać. I pewnie nie wstanie do rana, bo już po 20:00.
Marzę o psie, który na słowo SPACEREK skocznie uda się pod drzwi wyjściowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz