piątek, 11 września 2009

Jedziemy

Badżidż i ja jedziemy na wystawę. Judytka urodzić nie chce. Trudno. Jeśli do jutra rano nic się nie wykluje to jadę, traktując wyjazd jak wyjście do pracy. Godziny wyjścia i powrotu prawie te same. Sypiam gorzej niż źle. Mniej więcej co dwie godziny pobudka i zaglądanie do grubej.
Prawie wszystko spakowane, transporterki przygotowane....bo....jutro do naszego domu zawita przelotnie-zalotnie świnek z przydomkiem Oceanpigs.
Będzie partnerem dla...
..ale o tym po powrocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Welcome