A mówiłam, że kiedyś zamieszkam z egzotykiem?
Oto Miećka!
Garfildowa dziewczyna ruda pręgowana.
Mała puchata kulka, która dzielnie pomaga mojemu ojcu w zmaganiach z Alzheimerem. Wszędzie jej pełno. Przyjechała 12 maja.
Pages
Etykiety
moje psiaki
Badi
rozterki groomerki
azylanci
wierszyki
wystawy
szkolenia
mela
moje świnki/my cavies
edukacja z psem
przemyślenia
pogryzienia
szwajcaria
Airedale terrier
choroby genetyczne
dlaczego z rodowodem
egzaminy
fryzury
gadżety
imprezy
kumple
o mnie
problemy wychowawcze
profilaktyka pogryzień
różne
shih-tzu
socjal
urodziny
wakacje
zabawki
zdrowie
poniedziałek, 27 maja 2013
środa, 1 maja 2013
Kleszcze-pogromcy groomerów.
Padłam! Znalazłam kilka stron salonów groomerskich, na których tłustym drukiem napisane jest, że PSY Z KLESZCZAMI NIE BĘDĄ PRZYJMOWANE. Powody? Dla bezpieczeństwa fryzjera...przepraszam...Groomera.
Bo kleszcze przenoszą bardzo groźne choroby. I chodzi o to, żeby strzygący się nie zaraził, zakaził i żeby mógł strzyc do końca swoich dni. I jeszcze informacja, że groomer nie usuwa kleszczy. Logiczne.
Mam pytanie takie: czy nawet gdyby usunął, to się zarazi? Będzie robił to palcami, że istnieje takie prawdopodobieństwo? O kleszczykach, pęsetach nie słyszał? Albo o super-nowoczenej-metodzie wymrażania kleszcz przed usunięciem? (to ostatnie według mnie jest jawnym nabijaniem kasy producentowi).
Kleszcza jeśli się go znajdzie należy usunąć. Nie jest to trudne. Z racji tego, że kleszczy usuwałam już niemało śmiem twierdzić, że jedyną trudnością jest wybranie metody utylizacji stwora.Osobiście spuszczam w toalecie. Rozgniatanie nie jest estetyczne ( i trzeba posprzątać), na ogień i alkohol odporne, Fiprexów do spryskania zwyczajnie szkoda. Płyną sobie w siną dal, z kosza nie wyjdą, jeśli nie zostaną tam wrzucone. I tyle . Pozostaje poinformowanie właściciela zwierzaka o możliwych objawach wskazujących na zarażenie psa babeszjozą i tyle.
A może zwyczajnie nie chce im się pracować? Dla mnie jest to podejście nieprofesjonalne i tyle.
Bo kleszcze przenoszą bardzo groźne choroby. I chodzi o to, żeby strzygący się nie zaraził, zakaził i żeby mógł strzyc do końca swoich dni. I jeszcze informacja, że groomer nie usuwa kleszczy. Logiczne.
Mam pytanie takie: czy nawet gdyby usunął, to się zarazi? Będzie robił to palcami, że istnieje takie prawdopodobieństwo? O kleszczykach, pęsetach nie słyszał? Albo o super-nowoczenej-metodzie wymrażania kleszcz przed usunięciem? (to ostatnie według mnie jest jawnym nabijaniem kasy producentowi).
Kleszcza jeśli się go znajdzie należy usunąć. Nie jest to trudne. Z racji tego, że kleszczy usuwałam już niemało śmiem twierdzić, że jedyną trudnością jest wybranie metody utylizacji stwora.Osobiście spuszczam w toalecie. Rozgniatanie nie jest estetyczne ( i trzeba posprzątać), na ogień i alkohol odporne, Fiprexów do spryskania zwyczajnie szkoda. Płyną sobie w siną dal, z kosza nie wyjdą, jeśli nie zostaną tam wrzucone. I tyle . Pozostaje poinformowanie właściciela zwierzaka o możliwych objawach wskazujących na zarażenie psa babeszjozą i tyle.
A może zwyczajnie nie chce im się pracować? Dla mnie jest to podejście nieprofesjonalne i tyle.
Subskrybuj:
Posty (Atom)