czwartek, 11 października 2012

Kotka Pusia




Nie wspominałam jeszcze o naszym nowym lecznicowym kotku. Oto KOTKA PUSIA. Kotkę przyniósł pięć tygodni temu pewien pan. Ktoś podrzucił mu na balkon maleńką istotkę z ledwo otwartymi oczkami. Przyniósł ją do uśpienia....
Nie nam go oceniać, faktem jest, że Kasia postanowiła dać jej szansę. Kicia wymagała karmienia butelką, masowania brzuszka i wszystkich zabiegów jakie przysługują małym oseskom.
Dziś kicia ma prawie siedem tygodni. Je samodzielnie i nawet "prawie ogarnia kuwetę", chociaż różnie z tym bywa. Nie wiemy jeszcze, czy będziemy szukali dla niej domu. Prawdopodobnie zostanie w przychodni. Czuje się tam świetnie. Jedyne co mnie martwi, to dwie sprawy: nie boi się niczego (w tym psów, co w przychodni może skończyć się źle) oraz jest rozpieszczona, wychowana bez mamy i rokuje na złośliwego zwierza. Już teraz sprzeciwia się różnym naszym pomysłom,np. zamknięciu w pokoju socjalnym, zabawom, gdy nie ma ochoty i obcinaniu pazurków.
Wieczory spędza Pusia u doktor Kasi w domu....

1 komentarz:

  1. Pusia ma szczęście :-)

    Jakie wrażenia z wyjazdu?

    Pozdrówki od Baśki z kotem Maćkiem :-)

    OdpowiedzUsuń

Welcome