U nas w zasadzie bez zmian.
Mela nadal ma poważne kłopoty z używaniem chorej nogi. W zeszły czwartek znów musiała być "plastrowana" (czyli unieruchamiana) Podano jej Metacam, bo ból nogi bardzo przeszkadzał. Cała się trzęsła i płakała. Dwa dni było lepiej. W sobotni wieczór musieliśmy zdjąć opatrunek, bo jak zwykle pojawiło się wielkie odparzenie. Meli w zasadzie nic nie pomaga. Nie ma złotego środka. Oczywiście jej alergia też się utrzymuje. I tak na zmianę- sterydy na alergię i środki przeciwbólowe. Jeśli kiedyś Mela odejdzie to z pewnością na niewydolność wątroby. Wiele osób mówi mi, że gdyby trafiła w inne ręce pewnie właściciel dawno zdecydowałby się na uśpienie. U mnie takie filozoficzne spekulacje nie przechodzą. Jest normalnym psem, z lepszymi i gorszymi dniami. Wieczorami chodzimy na łąki na spacery. Na nierównym terenie Mela używa chorej nogi. Poza tym to znakomita okazja do spotykania się z innymi psami. Kogoś się szkoli, na kogoś warczy, kogoś innego bardzo lubi. No i smakowitości poukrywane w kieszeniach właścicieli psów. To główny sens takich wypraw.
Badiemu na wiosnę ujawnia się stara fobia lęku przed muchami. Właściwie nie przeszkadzają mu same muchy, a bzyczenie. Wykonanie takiego dźwięku ustami powoduje u niego nagły przypływ stresu. Pies oczekuje nalotu z powietrza, opuszcza uszy, wytrzeszcza oczy, schyla głowę i podkurcza tyłek. co chwilę sprawdza, czy z pupą wszystko w porządku i czy czasem nie została już przez muchę skonsumowana. Staram się specjalnie wydawać muchopodobne dźwięki i nagradzać go za nieokazywanie strachu.
Nadal bardzo szczeka słysząc za drzwiami sąsiadkę "od liska", ale jest postęp. Kilka dni temu korzystając z okazji, że drzwi u niej były otwarte- skorzystał i sam nie zachęcany wszedł do mieszkania. Obleciał wszystkie kąty, poszedł do pokoju dziecka i zaczął się bawić z Kacprem.
Właściwie sytuacja niezręczna, bo sąsiedzi nie są fanami zwierzaków a pies wprosił się sam, ale zostałam zrozumiana. Sąsiadka chciała nawet na okoliczność poszukać liska. Zabroniłam. Najpierw pozytywne skojarzenia, później zajmiemy się samym liskiem. Kiedyś.
A Zmorka jak zwykle zadowolona. Po spędzeniu z nią dwóch wolnych dni stwierdzam, że to idealny pies towarzysz dla niewymagającej osoby. W każdym razie pies idealny na spacery.
Jak Badi urósł...
OdpowiedzUsuńGłaskanki dla całej zwierzęcej rodzinki :-)
Kurczę, ale Ty masz piękne psy!
OdpowiedzUsuń