sobota, 2 lipca 2011

Zimno w lipcu

 Dziś termometr zainstalowany na Urzędzie Miasta wskazywał 13 stopni na plusie. Do tego wiatr i siąpiący deszcz.
Badi dostawał wariacji, dlatego poszliśmy na łąki. Tylko na 10 minut. W siódmej minucie chował swoja głowę pod moja kurtkę i próbował wskakiwać w ramiona (chociaż już się nie mieści) oraz patrzył błagalnie: czy możemy już wracać?
Nigdy jeszcze nie pędził tak do domu. A w domu obowiązkowa przymusowa kąpiel. Bez głowy, bo coś zaczyna się dziać z uchem.

Wujek, który odwiedził nas "pod wpływem" zapytał, czy to ten piesek do kinderterapii?
W ten oto sposób narodziła się nowa nazwa, konkurencyjna dla dogoterapii i kynoterapii. Nic tylko zakładać towarzystwo, płacić składki i organizować szkolenia.

3 komentarze:

  1. ...od jutra mówię, że mój piesek jest kinderterapeutą :-)))))
    BOSKIE :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe!
    Czekamy na następne odwiedziny wujka :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do :
    www.zwierzyniecani.blogspot.com :-)

    OdpowiedzUsuń

Welcome