wtorek, 14 czerwca 2011

Klienci z tupetem i przytupem 1

Klient nie lubi płacić za usługę. Zawsze wysyłał z psem córkę, która płaciła urywając zawsze te 5 zł z podanej ceny twierdząc, że tata nie dał więcej pieniędzy.I to prawda. Ostatnim razem, kiedy ojciec umawiał telefonicznie wizytę zapytał o cenę strzyżenia a ja , żeby sprawdzić ile ma zamiar zapłacić skrzętnie to sobie zapisałam przy dacie wizyty. Oczywiście znów zostało urwane o te 5 zł. Tym razem powiedziałam, co o tym myślę, i  że jest to ostatni raz.
Potem pomyśłałam, że w sumie bez sensu, bo co dziewczyna winna, że ojciec to cwaniak i sknera w jednym. Z drugiej strony- jest pełnoletnia i nie mam pewności czy to prawda i kto właściwie płaci za usługę- ojciec czy córka.
Córka obraziła się tak skutecznie, że teraz mijając mnie z psem na spacerze (mieszkamy w sąsiednich blokach) już mnie nie zna. Odwraca głowę gdy przechodzę. Czyli coś było na rzeczy ze zwracaniem uwagi.
Dziś, godzina 20 : 14 telefon. Dzwoni PAN! Bo wyjeżdża w poniedziałek tam i tam, i on mnie bardzo prosi o wciśniecie poza kolejką, nawet po godzinach!
Też dzwonicie po 20 do swojego fryzjera?
Oczywiście pana rozpoznałam po głosie (mam taki dar) i odmówiłam. Dwukrotnie usłyszałam, ze się na mnie zawiódł, powiedział głośne DO WIDZENIA i rzucił słuchawką.  
Ciekawe jaką zemstę przygotuje.

A ja chrzanię takich klientów. Nasz klient- nasz pan, ale wszystko ma swoje granice. Uważam, że w tych czasach łatwo można wpaść w pewną pułapkę- dla klienta wszystko a siebie i swoją pracę przestajemy szanować. W rezultacie, gdy my siebie nie szanujemy- inni też przestają.
Ja mam zasady.


1. Nie podejmować się pracy, której nie jestem w stanie wykonać (np. nie robię psów ważących więcej niż ja, bo znam swoją siłę i jej brak)
2. Nie pracuję w niedzielę i święta żeby nie wiem co!
3. Nie daję się zastraszać i podchodzić osobom próbujących szantażu. Ktoś zaczynający: bo jak mnie pani nie przyjmie to....- kończy odesłaniem z kwitkiem. Bo co? Jak mnie ktoś mówi NIE, to rozumiem, ewentualnie pytam jakie są powody.

......
i co z tego, że się taki ktoś na mnie zawiódł?
żeby tylko takie zawody nas spotykały w życiu byłoby całkiem nieźle, prawda?
a przejmować się nie mam zamiaru

2 komentarze:

  1. Tupet to coś, czego innym zazdroszczę. Im żyje się lżej...
    I to jest prawda - jeśli człowiek siebie nie szanuje, inni natychmiast to wyczuwają i po człowieku "jadą".

    OdpowiedzUsuń
  2. Koszmar :( ja ze swojego Groomera jestem bardzo zadowolona, Pani daj dużo rad i pozwala zostać z psem.


    Pozdrawiamy,
    www.csa-vivat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Welcome