Wczoraj zakończyłam kolejny etap swojej edukacji. Zdałam egzamin. Więcej napiszę za jakiś czas, bo jeszcze jestem pełna emocji. Za bardzo zmęczona upałem.
Przez ostatnie kilka miesięcy działo się bardzo wiele.
Dziś w pięknym stylu zostałam kontuzjowana przez napalonego labradora i mam problemy z chodzeniem. Na pocieszenie popołudnie spędziłam z moimi koleżankami - Madzią i Renią na sympatycznych rozmowach i smakowaniu :)
Badi leżąc na balkonie przeżył nieoczekiwane uderzenie pioruna (gdzieś niedaleko), w związku z czym uciekał przerażony z prędkością światła, ryzykując ów czyn połamaniem łap. Byłam wówczas w podróży, ale pierwsze co zrobiłam po powrocie do domu, to ponowne wejście z psem na balkon. Nie było problemu. Obawiam się , że Badi będzie się bał huków i bardzo głośnych dźwięków.....Pożyjemy-zobaczymy.
Gratulacje :)))
OdpowiedzUsuń